„Początek był naprawdę bardzo ciężki, bo pierwszego paznokcia jakiego zrobiłam klientce, przepiłowałam do krwi …!
To była prawdziwa porażka i chciałam się wycofać, tłumacząc, że ja się przecież do tego nie nadaję.
Dzięki Bogu,w odpowiedzi usłyszałam: „siadaj i rób!”. I tak siedzę już 19 lat!”
CHCESZ ROZŚMIESZYĆ PANA BOGA? OPOWIEDŹ MU O SWOICH PLANACH!
Nigdy nie miałam tendencji do planowania. Wychodzę z założenia, że nie da się żyć
z wyprzedzeniem, nie da się wszystkiego zaplanować, bo w gruncie rzeczy światem rządzi przypadek,
o czym przekonałam się na własnej skórze. Byłam bez pracy. Pewnego dnia przyszła do mnie moja przyjaciółka i mówi: „będziemy robić paznokcie !”.Początek był naprawdę bardzo ciężki, bo pierwszego paznokcia jakiego zrobiłam klientce, przepiłowałam do krwi …! To była prawdziwa porażka i chciałam się wycofać, tłumacząc, że ja się przecież do tego nie nadaję. Dzięki Bogu, w odpowiedzi usłyszałam: „siadaj i rób!”. I tak siedzę już 19 lat!

EFEKT DOMINA
Na początku mojej drogi pracowałam w salonie paznokci w Chorzowie. To był jakiś felerny dzień, nic się nie kleiło, nic nie szło jak powinno. I nagle koleżanka obok wstała i powiedziała od tak – „to otwórzmy swój salon razem!”. Jeszcze tego samego dnia, zupełnie przypadkiem podczas wizyty u fryzjera usłyszałam, że mogę podnająć pewien lokal. Nie zastanawiałam się ani chwili, mimo, iż tak naprawdę bardzo się bałam… bałam się, bo rodzina, bo 2 małych jeszcze dzieci, bo jedna wielka niewiadoma…
Naprawdę czasami zastanawiam się jakim cudem tak szybko to się stało. Wszystko poleciało dalej jak domino. Podpisałyśmy umowę najmu, kupiłyśmy dwa biurka, cztery lampy i jakoś zaczęłyśmy. Bałyśmy się przy tym okrutnie, ale każdy nam pomógł. Nagle okazało się, że miałyśmy wokół siebie zarówno sprzyjających ludzi jak i sprzyjające okoliczności.

Salon „Pimp my nails” w Świętochłowicach.
BABSKI KONFESJONAŁ I PEŁNOLETNIE ZWIĄZKI
To nie jest tylko salon stylizacji paznokci. To jest znacznie więcej, bo jeśli masz klientki, których córki były jeszcze niedawno małymi dziewczynkami, a teraz te małe dziewczynki mają po 18 lat i są twoimi klientkami, to jest po prostu wzruszające.
Znamy się od wielu, wielu lat, wiemy o swoich problemach, dzielimy się swoimi smutkami i radościami, przeżywamy swoje porażki i sukcesy i niektóre klientki są dla mnie już jak rodzina. Zamykamy się na tą godzinę w swoich babskich sprawach,
a to co na zewnątrz, ta nasza szara rzeczywistość chociaż na chwilę przestaje mieć znaczenie. To są takie relacje,
gdzie następuje wymiana energii między nami. Mam klientki, z którymi spotykam się również na gruncie prywatnym,
razem spędzamy czas, wychodzimy do kina czy na zakupy, w każdej chwili możemy na siebie liczyć. Jeżeli mam problem, wystarczy jeden telefon, i to działa w dwie strony. Słuchamy się nawzajem i myślę, że jest to jakaś forma medytacji, skupienia
i autoterapii.

DLACZEGO AKURAT TE ŚWIONY?! A DLACZEGO NIE?!
Początki mojej pracy związane były z Chorzowem, lecz kiedy oznajmiłam znajomym,
że otwieram salon w Świętochłowicach, słyszałam tylko „dlaczego akurat te Świony?”, zawsze wtedy odpowiadałam
– a dlaczego nie?! Przecież w Świonach też są kobiety! Przecież im też jest to potrzebne, bo żadna z nich nie jest gorsza,
ani od tych z Katowic, ani od tych z Chorzowa, te kobiety muszą po prostu w siebie uwierzyć!
SZEF TEŻ CZŁOWIEK
Przyjechała kiedyś do salonu przedstawicielka handlowa i chciała rozmawiać o konkretnym produkcie. Mimo, iż jedna z moich pracownic była świeżo po szkoleniu na temat podobnych produktów i doskonale orientowała się w temacie, przedstawicielka tej firmy nie chciała rozmawiać z „podrzędnym pracownikiem”, więc delikatnie zasugerowałam tej osobie, że albo dogada się
z moim pracownikiem, albo nie mamy o czym dyskutować. Wychodzę z założenia, że my jesteśmy zespołem i gramy przecież wszyscy do jednej bramki. Zespół, z którym pracuję, to naprawdę wyjątkowe osoby.
TRUDNE SPRAWY
Są takie momenty, kiedy trzeba naprawdę zachować zimną krew. Zdarzają się jeszcze Panie, które wyznają zasadę, że klient płaci, klient wymaga i jest to naprawdę czasem robione z premedytacją, że ktoś traktuje cię z góry, a ja lubię jak jest po prostu normalnie. Jeżeli klientka wybiera paznokcie w kolorze czerwonym i na to chce jeszcze brokat i wzorki, to u mnie taka sytuacja nie przejdzie, bo po prostu wygląda to fatalnie. Zawsze mówię to, co myślę bo uważam, że ludzi nie należy oszukiwać, zwłaszcza jeśli to twoi klienci.
Kilkanaście lat temu był boom na biały french. Pamiętam, że siedziałam po ileś godzin i każdej klientce malowałam go obowiązkowo. Do tej pory śni mi się to po nocach, z tym, że dziś już jestem w stanie powiedzieć: „dosyć!”.
tekst: Katarzyna Karbowniczek
foto: Ania Bojda